W weekend majowy może się gdzieś z Tomkiem wybierzemy na bajkach, więc muszę trochę potrenować, bo będzie ciężko. Tak się dzisiaj kręciłem za waypointami, bo w sumie nie miałem zbyt dużo czasu. + na siłownie i z powrotem.
Jak w tytule, prawie zapomniałem jak się na rowerze jeździ ;) Wycieczka z Tomkiem w spokojnym tempie, choć baaardzo dała mi w kość, chyba powoli trzeba wracać do formy, zobaczymy czy się uda. Przez Pruszków na Janki, Falenty, Lesznowolę, Magdalenkę, Łazy, dalej na Nadarzyn, Brwinów i przez Moszna do domu.
Postanowiliśmy z Tomkiem pokibicować trochę kolażom. Na polach mokotowskich spotkaliśmy się z Magdą i na wyścig. Po wszystkim chińczyk obowiązkowo i powrót. Pogoda super, dobrze się jechało.
Już po lekarskim zakazie wszelkiego rodzaju sportów. Więc wypadzik po kilka waypointów, tak, żeby zobaczyć czy jeszcze działam. Wygląda na to, że nie jest źle, pokręciliśmy się z Tomkiem trochę po okolicy i tyle.
Wypad z Tomkiem. Plan był taki, ze jedziemy do Grodziska po jakieś waypointy. W Rokitnie Tomek namówił mnie na wypad na bunkry, a że płynie we mnie krew partyzanta, to się długo nie zastanawiałem:D. Przy okazji w okolicy zdobyłem waypointa i jeszcze jednego prawie koło domu jak już wracaliśmy. Pogoda super, było cieplutko, bo przez cały czas grzało słońce.
Wypadzik do Otwocka z Mentosem. Cały dzień błądzenia w poszukiwaniu waypointów. Pogoda zostawiała dużo do życzenia, ogólnie trochę padało i wiał zimny wiatr, przez co ucierpiały moje stopy, bo nie wyposażyłem butów w nakładki i strasznie przez nie wiało, jak już wracaliśmy (koło 22.00) to nie mogłem ruszać palcami. Ogólnie miło wypad wspominam. Dobrze, że Mentos mnie na niego namówił :). Nasza orientacja w terenie zostawiała dużo do życzenia, szczególnie gdy jechaliśmy w zupełnie innym kierunku niż powinniśmy. Znienawidziłem ulice Reymonta, bo była wszędzie:P Także pytanie: Zgadnij gdzie teraz jedziemy? Oczywiście prawidłowa odpowiedź brzmiała: Do sanatorium. W otwocku są/były one wszędzie.
Wypad nad Wisłę z Moniką i Ewką. Kupa marudzenia, mało jeżdżenia, szczególnie przez Monikę. Co do formy Ewy to byłem pod wrażeniem, tym bardziej, że jeździła na asfaltowych cieniutkich oponkach i bez przedniego amora po lesie i sobie radziła całkiem dobrze, na pewno lepiej niż Monika na rowerze przeznaczonym na takie trasy. Domek -> Zaborów -> Zaborów Leśny (przez bagienka oczywiście:)) -> Karczmisko -> Cmentarz Palmiry -> Palmiry -> Łomna -> brzeg Wisły -> Łomna ->Palmiry -> Cmentarz Palmiry -> Truskaw -> Mariew -> Borzęcin Duży -> Jakoś na skróty do Domku